sobota, 19 stycznia 2013

Trzeci koniec kija

Całe swoje, dość długie już życie, przeżyłam w przeświadczeniu, że kij ma dwa końce. Otóż guzik prawda, okazało się, że istnieje i trzeci koniec kija. A jak się oberwie tym trzecim, boli bardziej, niż tymi dwoma, które kij ma w standardowym wyposażeniu. Mam za sobą kolejną noc z liczonymi na palcach jednej ręki godzinami snu. I nie wiem, czy jestem bardziej zmęczona, czy bardziej otępiała z nadmiaru wrażeń.
Czytam Umberto Eco "Tajemniczy płomień królowej Loany".
..."Tak. Żeby skoczyć, musisz rzucić się do przodu, ale żeby to zrobić, musisz wziąć rozbieg, a więc cofnąć się. Jeśli się nie cofniesz, nie pójdziesz do przodu. No właśnie, mam wrażenie, że aby powiedzieć, co zrobię później, powinienem wiedzieć dużo o tym, co robiłem dawniej. Przygotowujemy się do zrobienia czegoś, żeby zmienić to, co było przedtem. (...) Ludzie żyją w trzech chwilach: oczekiwania, uwagi i pamięci. Żadna z nich nie może się obyć bez pozostałych. Nie udaje ci się dążyć do przyszłości, ponieważ straciłeś swoją przeszłość."...

Chciałabym, żeby przeszłość wybiórczo zniknęła. O wiele lepiej bym się czuła sama ze sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz