Takie oto cudo zobaczyłam dziś w okolicy firmy. Stałam i przyglądałam się temu flamingu dłuższą chwilę. Bo dlaczego flaming? Gdzie się podziały swojskie krasnale brodate i czerwonogłowe? Flaming jest jakiś takiś... nie en courant całkiem w mazowieckim krajobrazie. Żeby to chociaż bocian był...
Moje obecne otoczenie firmowe jest urokliwe. Przez okno widzę tuje i świerki oraz obietnicę obfitego kwiecia ukrytą pod warstwą śniegu. Dzisiaj jednak nic nie było w stanie przebić flaminga i niechcemisia poświątecznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz