Pewna pani na Marsałkowskiej
kupowała synkę z groskiem
w towazystwie swego męza, ponurego draba;
wychodzą ze sklepu, pani w sloch,
w ksyk i w lament: – Męzu, och, och!
popats, popats, jaka strasna zaba!
Mąz był wyzsy uzędnik, psetarł mgłę w okulaze
i mowi: – Zecywiście cos skace po trotuaze!
cy to zaba, cy tez nie,
w kazdym razie ja tym zainteresuję się;
zaraz zadzwonię do Cesława,
a Cesław niech zadzwoni do Symona -
nie wypada, zeby Warsawa
była na „takie coś” narazona.
Dzwonili, dzwonili i po tsech latach
wrescie schwytano zabę koło Nowego Świata;
a zeby sprawa zaby nie odesła w mglistość,
uządzono historycną urocystość;
ustawiono trybuny,
spędzono tłumy,
„Stselców” i „Federastów”
- Słowem, całe miasto.
Potem na trybunę wesła Wysoka Figura
i kiedy odgzmiały wsystkie „hurra”,
Wysoka Figura zece tak:
- Wspólnym wysiłkiem ządu i społecenstwa
pozbyliśmy się zabiego bezecenstwa -
panowie, do góry głowy i syje!
A społecenstwo: – Zecywiscie,
dobze, ze tę zabę złapaliście,
wsyscy pseto zawołajmy: „Niech zyje!”
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Strasna zaba wypełzła dziś na ulice, nie tylko warszawskie. Wypełzła z puszkami i czerwonymi serduszkami. Jeśli będzie pusta puszka - nie dostaniesz ty serduszka! Oprócz zbiórki do puszek, wielcy i mali przekazują swoje dary na licytacje mające zasilić konto WOŚP. Kto i co przekazał? Ano minister Piechociński słoik grzybów, minister Nowak modele lokomotyw, prezydent Wałęsa swoją książkę i swoje zdjęcie, obecny prezydent również swoją książkę, minister Sikorski kubek z własnym podpisem, minister Gowin filiżankę i pióro, poseł Miller obiad w sejmie w swoim towarzystwie. Ale moim zdaniem wszystkich przebił poseł Palikot - otóż można wylicytować kolację, którą on sam przygotuje i spożyje wspólnie ze zwycięzcą aukcji. I proszę, jak pięknie przekazane przedmioty świadczą o ofiarodawcach? Ile można z nich wyczytać. No.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz